Nowy rok, nowa ja. No i jak tam? Styczeń, czyli najbardziej przełomowy miesiąc w roku, powoli dobiega końca. Część z Was jest rozpędzona jak mały samochodzik i postanowienia noworoczne wdraża sukcesywnie w życie. U innych jest mniej kolorowo… samochodzik ma mało paliwa, a czasem i pod górkę trzeba jechać. Ewidentnie coś tutaj jest nie tak, miało być tak dobrze, tyle było postanowień. Co zrobić, gdy postanowienia noworoczne nie działają?
Brak motywacji i silnej woli
Jedni nazwą to brakiem motywacji, inni powiedzą, że się po prostu do czegoś nie nadają i nie mają silnej woli. Bzdura! Wyrzućcie to myślenie do kosza. Uważam, że nierealizowanie swoich założeń jest przede wszystkim spowodowane złą organizacją i nieodpowiednim podejściem do tematu. Osobiście lubię wyznaczać sobie cele, zapisywać postanowienia i niekoniecznie są to postanowienia noworoczne (no właśnie, o tym później), ale nieraz łapałam się na nieumiejętnym wprowadzaniu ich w życie. Zdaję sobie sprawę, że jest mnóstwo zwolenników jak i przeciwników postanowień noworocznych. To wszystko zależy od człowieka oraz tego, czego potrzebuje, aby spełniać się i być bardziej produktywnym. Na jednych mają one dobry wpływ, ale wiem, że czasem mogą wyrządzić więcej złego niż dobrego.
Hashtag motywacja na całego😁
"Schudnę"
Nowy rok to dobry czas do zmian. To już nawet nie jest nowy rozdział, tylko nowa książka. O, dobre, będę się trzymać tego porównania do książki. Czasem mam wrażenie, że wiele osób tworzy swoje własne postanowienia noworoczne ze względu na „nagonkę” i presję czasu. Rany, nie oszukujmy się: Święta Bożego Narodzenia, czas spędzony z rodziną, Sylwester, dla wielu osób mnóstwo deadline’ów związanych ze studiami i pracą… i weź tu człowieku skup się nad wprowadzaniem zmian w swoim życiu i na planowaniu swojego roku. Często nie jesteśmy gotowi, aby zacząć pisać książkę, nie mamy nawet spisu treści, no ale przecież nowy rok, więc pora zaczynać! Niekiedy zbyt chaotyczne i nieprzemyślane plany potrafią więcej namieszać w głowie niż poukładać – znam to z autopsji. „Schudnę” – to nie jest dobre postanowienie noworoczne. To znaczy, wróć. Postanowienie samo w sobie jest ekstra, ale nie jest wystarczające, aby było skuteczne. Traktujcie to jako… tytuł Waszego rozdziału. Napisanie słowa „schudnę” to dopiero pierwszy krok w planowaniu postanowień. Od samego zapisania „schudnę” się nie chudnie… a szkoda.
Gdy dowiadujesz się, że od napisania „schudnę” się nie chudnie…
Jesteście gotowi w 100%
Nie chcę tutaj brzmieć jak jakaś laska, która mówi Wam, że nie jesteście gotowi na to, żeby zacząć wprowadzać zmiany. W życiu! Chodzi mi właśnie o coś zupełnie odwrotnego. Jesteście gotowi w 100% (nie pytajcie skąd wiem, po prostu wiem), tylko aby nie zniechęcić się zbyt szybko potrzebujecie podejść do tego w odpowiedni sposób i nie popełniać kilku podstawowych błędów. Są i tacy, którym wprowadzanie zmian i postanowień w życie przychodzi z łatwością. Nie potrzebują zbyt wiele rozmyślać, pisać, analizować. Wiedzą czego chcą i działają – kropka. Jednak wiem, że nie każdy tak potrafi – dlatego powstaje ten wpis. Wypiszę Wam 3 porady jak skutecznie wprowadzać postanowienia w życie, co u mnie się sprawdza i co zrobić, gdy postanowienia noworoczne nie działają?
1. Rozbierz swój cel
O rany, co za nagłówek. No ale mówię poważnie… so let’s get undressed (zanuciliście? )! Samo zapisanie celu jaki chce się osiągnąć w większości przypadków nic nie daje. Może zdarzyć się też tak, że mimo chęci, początkowej motywacji bardzo szybko pojawi się „wypompowanie” i po prostu: amba fatima, chęci były, chęci ni ma. Ja swoje planowanie i zapisywanie postanowień zaczynam od zapisania celu i wypisania co muszę zrobić, aby go osiągnąć. Weźmy dla przykładu to wspominane wcześniej chudnięcie – sory, że się tak uczepiłam, ale to pierwsze co przychodzi mi do głowy, gdy myślę o postanowieniach noworocznych.
Cel: schudnę.
Co muszę zrobić: jeść mniej słodyczy, jeść więcej warzyw i owoców, jeść pełnowartościowe posiłki, być bardziej aktywna, zainteresować się tematem zdrowego odżywiania i treningów, działać systematycznie, zapisać się na siłownie/ tańce/ jogę, pić więcej wody.
Tak można postępować ze wszystkim, co sobie założymy. Ja wypisuję po prostu wszystko co siedzi mi w głowie. Wszystko to, co zbliży mnie do osiągnięcia celu i na czym mi zależy, wypisuję tego mnóstwo. Niektóre cele łączą się z sobą dlatego robię to na brudno, kreślę, dopisuję, wymazuję. Na koniec wpisuję te, które naprawdę chce osiągnąć na końcu plannera, a później…
Let’s do this!
2. Przejdź do konkretów
Wiemy co mamy robić, super no to zaczynamy… ale właściwie jak to zrobić? „Zdrowo się odżywiać” – pod tym hasłem kryje się dużo… zbyt dużo. Klucz do sukcesu jest jeden, trzeba przejść do konkretów i obrać sobie małe cele. Znacie mnie, wiecie że jestem fanką małych rzeczy (wspominam o tym tutaj), małych kroków i stopniowych zmian.
„W tym tygodniu będę się zdrowo odżywiać” zamień na 👉 „W tym tygodniu: będę jeść codziennie zdrowe śniadanie (znajdę inspirację na Instagramie lub w zakładce z przepisami na blogu elinowak 😁), zrobię dwa zdrowe obiady w tygodniu, zjem max. jeden słodycz dziennie (każdy zaczyna z innego poziomu, dla niektórych to już duża zmiana), zrobię jeden fit słodycz, przeczytam dwa artykuły o zdrowym odżywianiu”.
Nie brzmi to lepiej? 😊 W skutecznym działaniu chodzi o konkrety! Na koniec dnia nie masz się domyślać czy to co sobie postanowiłaś na pewno zostało spełnione, tylko z zadowoleniem przekreślić spełnione postanowienie! Małe zmiany, prowadzą do wielkich zmian. Z tygodnia na tydzień wymagaj od siebie więcej i doceniaj siebie co raz mocniej! 😊
Ja robię to tak, że wypisuję sobie zadania z listy rzeczy „co muszę zrobić” na każdy miesiąc nazywając je w konkretny sposób. W każdym miesiącu skupiam się na różnych aspektach (np. odżywianie, trening, rozwój), ale podaję konkretne przykłady (np. w tym tygodniu zrobię fit ciasto, w tym tygodniu zrobię 3 treningi, w tym miesiącu przeczytam 1 książkę) i rozkładam to sobie na poszczególne dni. Pamiętajcie o punkcie pierwszym! Rozbieramy swój cel na maksa, niech będzie goły i wesoły… i spełniony! 😁
Przejdźmy do konkretów! Jeden zdrowy słodycz w tygodniu to już jest konkret, a brownie z batatów… to już jest konkretny konkret! 😁
3. To ma sens (choć myślisz inaczej)
A jak już jesteśmy przy małych krokach to poznajcie Julkę i Madzię (zbieżność imion przypadkowa, pozdrawiam i całuję wszystkie Julki i Madzie, jesteście super babki! )
Dziewczyny chcą zrzucić kilka kilogramów, odżywiają się całkiem zdrowo, ale chcą zacząć trenować. Stan obecny: zero treningów, zero ruchu poza treningami, a autobus i winda to najlepsi przyjaciele Chęci: 2/10. Założenia: koleżanka Eliza (to ja, jestem prawdziwą postacią w tej historii) poradziła dziewczynom, aby zaczęły od krótkich spacerów, 30 minut dziennie i rezygnacji z windy, w następnym tygodniu poradziła, aby dodały choć 10 minutowy trening 3 razy w tygodniu i tak dalej i tak dalej…
Pierwszy tydzień: Julka dzielnie każdego dnia wychodziła na 30 minutowy spacer, na 3 piętro wchodziła na nogach, bez windy. Madzi nie spodobała się propozycja Elizy… „30 minutowy spacer ma mi pomóc schudnąć?! Ja od razu zrobię skalpel z Chodakowską, później przebiegnę 5 km, a wieczorem się porozciągam… ale to od jutra.”
Drugi tydzień: Julka wykonała trzy 10-cio minutowe treningi w tygodniu i… poczuła niedosyt. Stwierdziła, że stać ją na więcej i zrobi jeszcze 2 treningi w tym tygodniu. Na spacery chodzi nadal. Madzia jest totalnie oburzona: „10 minutowy trening?! Ja się nawet nie spocę! Nie no, porażka, co ona wymyśliła w ogóle. 10 minut treningu i ja mam schudnąć? No wymyśliła… a ta głupia Julka się na to nabiera.”
Możecie się tylko domyślić, jak wyglądała aktywność jednej i drugiej dziewczyny po miesiącu. Czasem potrzebujemy w życiu rozpędu, który może się wydawać totalnie bezużyteczny i nie wprowadzający nic do naszego życia, a w konsekwencji jest zupełnie inaczej. Niekiedy wystarczy zacząć z niższego pułapu, ale właśnie… zacząć. Są osoby, które potrzebują od razu ruszyć z kopyta, na całego. Inni potrzebują stopniowych zmian i powtarzania sobie na każdym kroku: „zrobiłaś to, stać Cię na więcej” – to jest okej. To ma sens… mam nadzieję, że już nie myślisz inaczej.
Jeszcze lepszy czas jest teraz
Jeżeli z początkiem roku Wam nie wyszło to spróbujcie od nowa, nie ma nic w tym złego. Spróbujcie trzymać się tych trzech założeń. Nowy rok to dobry czas do zmian, ale wiecie co? Jeszcze lepszy czas jest teraz. Nie ma co się użalać, trzeba wyciągać wnioski.
Pisałam na samym początku, że lubię wyznaczać sobie cele. Jest końcówka stycznia i dopiero teraz czuję, że to jest mój czas i parę dni temu napisałam swój spis treści. 😊 Styczeń był dla mnie okresem pod hasłem „stres”: pisanie pracy (technika Pomodoro, o której pisałam w tym poście mi naprawdę pomogła), egzamin inżynierski i obrona. Obroniłam się! 😊 Zaczynam pisać książkę (piszę o tej metaforze, wiecie nowy rok, nowa książka, żeby nie było, że ktoś to na poważnie bierze), będzie w niej mnóstwo błędów, ale nic się nie dzieje – poprawię. Mam swój osobisty początek roku (w sumie po obronie czułam się podobnie jak po sylwestrze 🥂😁).
Trust me… 🤓
Mini-mini-tyci-pitu-pitu kroczek
Na koniec to wypadałoby jakimś turbo motywacyjnym tekstem zarzucić. Nie wiem na ile jest to motywacyjne, ale bardzo prawdziwe i proszę, trzymajcie się tego bardzo mocno i nie puszczajcie. W życiu nie chodzi o wielkie słowa, lecz małe czyny. Ten malutki, mini-mini-tyci-pitu-pitu kroczek zrobiony dziś, będzie lepszy niż ten większy zrobiony „jutro” (legenda głosi, że to jutro kiedyś nadeszło).
Zastanówcie się. Może Wasze postanowienia noworoczne są w porządku, tylko potrzebujecie… rozebrać się, nazwać je konkretnie i uwierzyć, że wszystkie, nawet najmniejsze działania mają sens.
Dajcie znać jak tam Wasze postanowienia noworoczne. Trzymacie się takich zasad? Jak udaje się Wam je realizować – może Wasze słowa pomogą innym!
Buziaki!
A ja postanowień nie podejmuję na Nowy Rok, tylko w razie potrzeby wprowadzam odpowiednie zmiany, najpierw drobne, od razu jak tylko jakieś postanowienie sobie wymyślę 🙂 wtedy nie ma odkładania na później lub przerywania pracy nad sobą, bo skoro nie udało się od razu, to koniec. Tylko powoli do przodu 🙂
Ale jeśli komuś Nowy Rok daje dodatkową motywację, nic tylko korzystać! Nie poddawać się i dać sobie czas 🙂
No dokładnie tak jest, fajnie że masz takie podejście. 🙂 Na Ciebie działa coś innego, a drugi człowiek potrzebuje innego bodźca. Z czasem człowiek może sam dojść do tego, że postanowienia nie są mu potrzebne – uczymy się siebie całe życie. 🙂 Ważne, żeby próbować i robić swoje. 🙂 Buziak!
U mnie w tym roku zero postanowień 🙂 Żadnego ciśnienia, że muszę coś zrobić i sprawdzania listy. Czas robić to co sprawia przyjemność 🙂 Na formę nie mogę narzekać, przyjaciół mam świetnych, czas na więcej spontaniczności (w sumie może to jakieś postanowienie? :))
Każdy człowiek jest inny, każdy człowiek w danym momencie potrzebuje czego innego! 🙂 No i super. Taki masz czas w życiu i trzymaj się tego! Spełniaj swoje „postanowienia” <3
Super wpis, „rozbieranie” celów mega pomaga ! Ja w tym roku mam postanowienia podzielone na trzy części : od nowego roku, po sesji i na wiosnę ;D od nowego roku są małe zmiany np wprowadzenie zasady jednej minuty (każda rzecz której wykonanie zajmuje ci mniej niż minutę należy robić od razu, ponoć pomaga to w organizacji czasu), po sesji rzeczy typu wielkie porządki w pokoju a na wiosnę różne różniaste, bo na wiosnę generalnie więcej się chce i łatwiej postanowień dotrzymać ^^ pamiętam była też taka gra internetowa gdzie wpisywało się swoje cele, przyzwyczajenia i odhaczalo się każde zadanie, zbierało… Czytaj więcej »
O raaany ale czad z tą grą! Pamiętasz jak się nazywa? 😀
właśnie sobie przypomniałam i weszłam by napisać – habitica !
można tam też zrobić taką opcję, że np za wchodzenie po schodach dajesz sobie „+” i dostaje się punkty, a ja windę „-” i te punkty odejmuje, w pewnym stopniu motywuje :DD
Świetny tekst! ❤️
Czytając trzeci podrozdział to widzę po swoim zachowaniu do zdrowego stylu życia tę Madzię.. czas to zmienić 🙂
Czas to zmienić koniecznie! Teraz jest najlepszy czas! 🙂 Do dzieła, bądź jak Julka.. to znaczy masz być Adą, ale z postawą Julki! 😀
Bardzooo dobry tekst, przesyłasz mega dużo pozytywnej energii. Buziaki!
Cieszę się Kasiu, że Ci się podoba! Buziak! 🙂
Ja też zaczynam postanowienia „noworoczne” od lutego, styczeń był bardzo zabiegany, a w ten poniedziałek zaczęłam ferie i mogłam poświęcić więcej czasu na planowanie. Od 1 lutego znów ruszam z siłownią, tym razem moim celem nie jest jak w każdym poprzednim roku ” schudnę”, ale chce czuć się dobrze w swoim ciele, trochę popracować nad niektórymi mięśniami i przede wszystkim jeść to, na co mam ochotę, a najważniejsze postanowienie jest takie, żebym to ja miała kontrolę nad jedzeniem a nie onk nade mną …są jeszcze inne postanowienia, ale na tym zależy mi najbardziej. Dobra starczy o mnie, gratulacje obrony Eli… Czytaj więcej »
Trzymam kciuki w takim razie za Ciebie! Działaj i pamiętaj… rozbieraj swoje postanowienia i nazywaj je konkretnie! 🙂 Do dzieła! <3
Mądra i inteligenta a do tego pogodna i niezawistna. Taką dziewczynę tu widzę po samym wpisie ale i kilku miesięcznym obserwowaniu. Duży uśmiech i uścisk w twoim kierunku! Pozazdrościć osobowości i tylko naśladować, ale pozostać sobą 😉 Wszystkiego dobrego Elizka!
Łaaa, jakie miłe słowa. Dziekuję Ci za nie! Uśmiechnęłam się szeroko! Buziaki!
Super! O tym rzucaniu się na głęboką wodę coś wiem i nie polecam W tym roku wszystkie postanowienia realizuje małymi kroczkami, ale po przeczytaniu tego zrobię z nich jeszcze mniejsze aby nagle w marcu nie stwierdzić „w sumie to mi się nie chce aż tak ”
ps. Gratuluję obrony!
Stopniowe wprowadzanie zmian to najelpsze co może być! Chociaż nie ukrywam, są sytuacje w życiu, kiedy lubię rzucać się na głęboką wodę (bo tam dalej jest od dna – czasem jest to potrzebne ☺️)Wszystko trzeba robić w zgodzie z sobą, cieszę się ze odnalazłas swoją drogę. Dziekuję za gratulacje! ❤️